Jeśli chodzi o wkładanie nowej, to tym razem wzięliśmy się na sposób, właściwie to na dwa. Po pierwsze opuściliśmy skrzynię najniżej jak się da a po drugie odkręciliśmy końcówki drążków aby ułatwić manewrowanie. Jednak nawet pomimo tym usprawnień sporo czasu zajęło na włożenie maglownicy na miejsce. Głównym problemem było trafienie w wał od kierownicy. Ostatecznie się udało i nawet nic nie pozrywaliśmy. Fajnie także wygląda samochód z zezem rozbieżnym.
Nie mówiąc już o przestawianiu samochodu.
Ja: "Skręć w prawo"
Czad: Podszedł do lewego koła i je skręcił, podszedł do prawego i je skręcić
Ja: "Trochę bardziej"
Czad: Podszedł do lewego koła i je skręcił, podszedł do prawego i je skręcić
Ja: "Jednak trochę za bardzo"
Czad: Próbował mnie udusić
Zdemontowaliśmy także stare sprzęgło, dużo już go nie zostało, niestety gdzieś zgubiłem zdjęcie a wydawało mi się, że robiłem.
No i wyjęliśmy felerny tłok z którego zerwał się korb. Sam tłok wygląda całkiem nieźle.
Pojechaliśmy także po silnik. Na początku próbowaliśmy znaleźć kogoś do pomocy, gdyż wyszło nam z obliczeń (Pi * Drzwi / Oko)^2, że we dwóch to możemy mieć problem aby zapakować silnik skręcony ze skrzynią i kolektorem do samochodu. Ponieważ nikt nie był dostępny nie pozostało nam nic innego jak spróbować własnych sił. Po dojechaniu na miejsce mieliśmy silnik załadowany do samochodu po 5 minutach - jednak nie jest taki ciężki jak sądziliśmy. Pozostało wrócić do garażu i rozładować transport.
Tak zakończył się kolejny dzień walk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Reklamy będą usuwane.