sobota, 24 marca 2012

A mogłem zbierać gumy Turbo

.. zamiast grzebać się w samochodzie w ramach szeroko pojętego hobby. No nic, wracając do garażu. Z braku nowego bloku, postanowiłem wymienić maglownice. Sworznie puściły szybko, pozostawało odkręcić kilka śrubek, odczepić wał od kierownicy oraz wyjąć przekładnię. O ile z tymi kilkoma śrubkami to poszło relatywnie łatwo, to odpięcie kierownicy nie było już takie proste. Wąski garaż, mało miejsca w samym samochodzie aby zanurkować pod kierownicą a do tego jakaś plastikowa osłona stała mi na drodze. Jakoś się udało. "No to teraz wystarczy to wyjąć" - pomyślałem. Hmm... nie ma tam bloku ani innych gratów ale i tak okazało się, że muszę odkręcić najpierw mini rozpórkę z sanek, łapę skrzyni oraz trochę się nagimnastykować aby wyjąć maglownicę. No ale w końcu się udało.



Jeśli chodzi o wkładanie nowej, to tym razem wzięliśmy się na sposób, właściwie to na dwa. Po pierwsze opuściliśmy skrzynię najniżej jak się da a po drugie odkręciliśmy końcówki drążków aby ułatwić manewrowanie. Jednak nawet pomimo tym usprawnień sporo czasu zajęło na włożenie maglownicy na miejsce. Głównym problemem było trafienie w wał od kierownicy. Ostatecznie się udało i nawet nic nie pozrywaliśmy. Fajnie także wygląda samochód z zezem rozbieżnym.

Nie mówiąc już o przestawianiu samochodu.

Ja: "Skręć w prawo"
Czad: Podszedł do lewego koła i je skręcił, podszedł do prawego i je skręcić
Ja: "Trochę bardziej"
Czad: Podszedł do lewego koła i je skręcił, podszedł do prawego i je skręcić
Ja: "Jednak trochę za bardzo"
Czad: Próbował mnie udusić



Zdemontowaliśmy także stare sprzęgło, dużo już go nie zostało, niestety gdzieś zgubiłem zdjęcie a wydawało mi się, że robiłem.

No i wyjęliśmy felerny tłok z którego zerwał się korb. Sam tłok wygląda całkiem nieźle.

Pojechaliśmy także po silnik. Na początku próbowaliśmy znaleźć kogoś do pomocy, gdyż wyszło nam z obliczeń (Pi * Drzwi / Oko)^2, że we dwóch to możemy mieć problem aby zapakować silnik skręcony ze skrzynią i kolektorem do samochodu. Ponieważ nikt nie był dostępny nie pozostało nam nic innego jak spróbować własnych sił. Po dojechaniu na miejsce mieliśmy silnik załadowany do samochodu po 5 minutach - jednak nie jest taki ciężki jak sądziliśmy. Pozostało wrócić do garażu i rozładować transport.


Tak zakończył się kolejny dzień walk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.