Po pracy pojechaliśmy do Wałbrzycha (tym razem wziąłem Leona, lepiej dmuchać na zimno) i na miejscu od razu udaliśmy się do garażu aby upewnić się, że sprzęgło pasuje.
Szybka przymiarka do koła zamachowego - także pasuje. Od razu nam się humor poprawił.
Ponieważ już mieliśmy sprzęgło założone do koła zamachowego, skrzynia wyczyszczona i przesmarowana, no to czemu by nie włożyć jej na miejsce? W dwie osoby możne być trudno, ale dla odważnych świat należy.
Pierwsza przymiarka. Coś ta skrzynie nie chce wejść, brakuje dwóch rąk aby ustawiać skrzynię w dobrej pozycji. Do tego nie ma za co ją chwycić.
Piotrek: A może użyjemy lin?
Ja: Dawaj je
Z linami jest lepiej, ale wciąż trzymać i ustawiać jednocześnie jest kłopotliwe. Musimy włożyć skrzynię tak aby przeszła obok sanek i do tego trafić oską (prawą). No nic, popróbowaliśmy kila raz i wybiła 21:00. Czas na szybki telefon.
Ja: Cześć, skończyłeś pracę?
Czad: Tak
Ja: Masz 30 minut, jest taka jedna skrzynia do włożenia?
Czad: Zaraz będę
Poczekaliśmy aż Czad przyjedzie. Następnie użyliśmy lin, Czad i Piotrek trzymali skrzynie a ja ją naprowadzałem od dołu. Kilka minut i skrzynia była na miejscu - miła odmiana po ostatnich walkach z Turbo Civiciem. Potwierdza to teorię, że łatwiej wkłada się skrzynię na silnik niż silnik na skrzynię.
A poniżej przydatna lina i zadowolony właściciel Galanta.
Czad uciekł do domu a myśmy jeszcze przykręcili kilka śrubek i udali się spać.
Jutro pierwsze odpalenie z nowym sprzęgłem. Ciekawe czy będzie tak jak piszą na formach:
Użytkownik: Mam wymienione sprzęgło i zginęła mi dwójka i czwórka. Ratujcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Reklamy będą usuwane.