Turbo Civic i doładowanie

Mamy już wszystkie części, pozostaje zamontować, potestować, wystroić i można cieszyć się doładowaniem. Do tego cały dzień wolny, w miarę sensowna pogoda - czego trzeba więcej? Tylko, że zamiast montażu chłodnicy oleju i "włączeniu" turbiny wybraliśmy swap hamulców z tyłu, metoda hardway, w końcu mam już doświadczenie w tym a nikomu nie chce się walczyć z poliuretanami przy przekładce.

Pierwszym zaskoczeniem był setup letni, samochód ledwo przejechał przez krawężnik na wjeździe do mojej bramy. Niestety nie zrobiłem stosownego zdjęcia.

Następnym krokiem było postawienie samochodu na kobyłkach (co było lekko problematyczne ze względu na obniżony przód), zrzucenie kół oraz próba odkręcenia torxów z tyłu. Próba nie udana. Po pierwszej śrubie stwierdziliśmy, że wybieramy bramkę numer 2 - szlifierka kątowa. Czad zabrał się za wycinanie tego co niepotrzebne pamiętając o tym aby nie uszkodzić wahaczy.

Poznajecie tą charakterystyczną czerwoną bluzkę?

Właściwie mógłbym napisać, że pozostałe kroki były tak jak u Grześka i zakończyć ten post, ale co mi tam - trochę sobie popiszę no i mam kilka zdjęć więcej.

Procedura jest standardowa. Okręcić piasty, odkręcić hamulce, wyciąć zwrotnice i włożyć nowe. Jeśli chodzi o piasty, nie ma tutaj zaskoczenia - duży klucz + dwie przedłużki w myśl zasady: "nic na siłę, weź większy młotek".

Następnie zdjąć piasty, hamulce i wyciąć co trzeba.

Dla odmiany z lewej strony piasta nie chciała zejść, co Czada zmartwiło a mnie ucieszyło - w końcu była okazja do wypróbowania ściągacza który leżał sobie chyba już 2 lata i w końcu się na coś przydał.

Na koniec szlifierka i żegnamy stare części.

Z drobnym wyjątkiem, śruby mocujące hamulce przydadzą nam się zamiast torxów - tak samo zrobiliśmy u Grześka.

Wahacze były trochę pordzewiałe, więc zostały przeczyszczone i pomalowane. A po wyschnięciu założone zostały zwrotnice, piasty, zaciski i tarcze.

Podobnie z lewej strony, tylko, że tutaj trzeba było jeszcze złożyć zacisk.

Przewody hamulcowe zostały wymienione na wersję w oplocie i nawet pasowały. No dobra, prawie, musieliśmy poprawić plastikowe mocowanie, ale to drobnostka. Wymieniony został na razie tył. Z przodu będzie swap na 282mm, więc nie ma sensu robić tego dwa razy.

Pozostały linki ręcznego - zgadnijcie kto czołgał się pod samochodem i je odkręcał.

Ponieważ mieliśmy rozebrany tył to równie dobrze można było wymienić zwieszenie z tyłu na letnie (Czad wymienił na razie tylko przód) oraz przesmarować tuleje. Tylko zgadnijcie czego Czad nie przewiózł? Tak, amortyzatorów ze sprężynami.

Na szczęście w międzyczasie przyjechał Grzesiek ponarzekać, że samochód mu nie jeździ (potwierdzam, nie jeździ) więc pojechaliśmy po sprężyny gdy Czad wymieniał linki i smarował tuleje a przy okazji w drodze powrotnej Grzesiek szukał co mu piszczy na nierównościach - okazało się, że to niedokręcona śruba za tylną kanapą. Obejrzeliśmy także nowy tłumik - w końcu nie pierdzi już wydech, ale jest trochę głośny. Wydaje mi się, że trzeba będzie wymienić środkowy na większy i być może zmienić strumienicę na tłumik (tak ma Andrzej i fajnie to u niego chodzi). Zderzak tylni także jest do wymiany (nie ma wąsów) więc spasowanie tłumika ze zderzakiem na razie przemilczymy.

Pojeździłem także trochę tym Civikiem i zdecydowanie coś jest nie tak. Nie jeździ tak jak wcześniej. Tj. nie ma mocy na średnich obrotach, za to fajnie brzmi na Vtecu. Nie wiem w czym jest problem. Próbowaliśmy przestawić zapłon oraz kółko rozrządu ale nie przyniosło to jakiś wielkich zmian. Kolejny etap to pojeżdżenie z sondą szerokopasmową i sprawdzenie czy coś jest nie tak jeśli chodzi o paliwo. Grzesiek ma także wymienić stożek na mniejszy. Można by także pomyśleć o separacji stożka od silnika aby się nie nagrzewał.

Wracając do Turbo Civica, po uporaniu się z ręcznym, zawieszeniem i odpowietrzeniu hamulców pozostało spuścić samochód z kobyłek.

To by było na tyle. Grzesiek pojechał do siebie, Czad także a ja poszedłem montować karnisz.