poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Kłody pod nogami

Tyle problemów z pierdołami to chyba nigdy jeszcze nie mieliśmy. Zaczęło się od stracenie 2 czy 3 godzin na szukaniu śruby aby zamontować spust oleju w misce. Skończyło się na kupieniu nowego króćca i powiększaniu otworu. Po drodze udało się zdobyć napinacz, który od dziwno nie stwarzał problemów przy montażu.


Złożenie pozostałych elementów rozrządu także poszło gładko. Następna na liście była pompa wspomagania i tutaj okazało się, że uchwyt od Grześka nie pasuje. Na szczęście mieliśmy oryginalny uchwyt od D16Z6, ale on także nie pasował. Z jakiegoś powodu łapa silnika która jest w D15B7 jest inaczej wyprofilowana niż w D16Z6 i uchwyt nie pasuje plug & play. Zaczęło się szlifowanie, przymierzanie, szlifowanie, przymierzanie, szlifowanie, itp. Czad opanował wiercenie tępymi wiertłami do perfekcji i ile radości przy tym miał.



Po paru godzinach udało się założyć pompę, tylko że zapomnieliśmy zupełnie o pasku. A dokładniej nie mieliśmy żadnego. Trzeba było jechać na zakupy. Na szczęście poniedziałek, sklepy są dłużej otwarte.

Pompa założona, turbina także, została miska i wydech. Miska poszło raz dwa, ale wydech to kolejne godziny. Utrudniony dostęp, niewygodnie, itp. Takie widok był dzisiaj na porządku dziennym.


Zastanawiam się jakim cudem udało nam się to pierwszy raz złożyć w dwa dni (nie licząc problemu z kablem masowym) a teraz są takie problemy. Magia panie, po prostu magia. Widać Hondzie się w moim garażu podoba i nie ma ochoty go opuszczać.

Powalczyliśmy, pośmialiśmy i w końcu pod maską znalazło się wszystko co potrzeba a obok na stoliku sterta śrubek które nikt nie wie do czego są (żarcik taki). Wyglądało to już całkiem sensownie.


Więc nie było co zwlekać i należało wyjechać z garażu. Pierwsze odpalenie postanowiliśmy uwiecznić na elektronicznej taśmie. Niestety akurat przy tym filmie mój telefon postanowił nie ustawić dobrze ostrości. Plus taki, że nie muszę wycinać tablic rejestracyjnych.


Silnik działa ciszej niż wcześniej, nie do końca wiem jak wyjaśnić ten fenomen. Nadal nie działa regulacja wolnych obrotów śrubą nad przepustnicą. Wygląda na to, że kanał powietrzny jest tam całkowicie zatkany i pewnie skończy się na demontażu przepustnicy. Poza tym nie jest źle. Tj. dużo ustawiania wciąż przed nami, ale ponieważ mamy działające RTP i nie trzeba już przekładać eepromów to powinno to już pójść sprawniej.


Samochód dzisiaj w końcu opuścił mój garaż. Teraz tam tak pusto jest...


Żeby nie było, turbina znowu jest skręcona. Nie mamy także założonej jeszcze chłodnicy oleju gdyż chcemy dorobić dłuższe przewody no i oczywiście nic nie jest wystrojone (mapa z D16Z6 plus domyśle parametry dla doładowania gdyby Czad za bardzo deptał).

Tak więc to nie koniec walk jeszcze, ale przynajmniej samochód jest znów na chodzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.