Aby nie marnować czasu zajęliśmy się montażem głowicy. Czad dostał papier, wodę, kawałek klocka szlifierskiego i zabrał się za usuwanie resztek uszczelki z głowicy. Postanowiliśmy jej nie planować, poprzednim razem jeździła tylko przez dwa dni po splanowaniu a do tego każde planowania podnosi kompresje a tego nie chcemy. Mam nadzieję, ze to się nie zemści.
Po odtłuszczeniu wszystkiego nałożyliśmy głowicę i zabraliśmy się za przykręcania. I tutaj ciekawostka a może nawet i zonk. Mieliśmy dwa duże klucze dynamometryczne tylko, że rozbieżność na nich była 10~20Nm. Który wskazuje dobrze, a może żaden? Wygrzebałem jeszcze trzeci mniejszy i wyszło nam, że bliżej prawdy jest klucz Grześka a nie mój. Wygląda na to, że trzeba będzie się rozejrzeć za jakimś warsztatem co potrafi skalibrować klucz dynamometryczny.
Sam kolektor poszedł nad wyraz sprawnie. Podłączanie wiązek i przewodów nie sprawiało kłopotów i po parunastu minutach mieliśmy kolektor na miejscu.
Nastała 18:00 więc wybraliśmy się sprawdzić jaką to pompę ma kolega i okazało się, że to taka jak nam potrzebna. Czyżby szczęście się do nas uśmiechnęło? Radość była przedwczesna. O ile pomp pasowała bez problemy, to później odkryliśmy, że nie tylko pompa jest inna w D15B7 i D16Z6 - napinacz paska także. Ten co mamy nie pasuje, a ten z D16Z6 jest delikatnie mówiąc zużyty. Napinacze różnią się długością blaszki.
No nic, rozrządu dzisiaj nie założymy, ale możemy założyć turbinę i miskę olejową. Z turbiną poszło raz dwa. Ponieważ miska, którą mieliśmy przy turbo, trochę ucierpiała gdy urwał się korb, musieliśmy wywiercić otwór powrotny oleju w innej misce. Po oznaczeniu miejsca, Czad zabrał się za wiercenie i piłowanie. Trochę mu to zajęło, ale ostatecznie mieliśmy ładny okrągły otwór dopasowany do śruby. Wystarczyło wkręcić śrubę i można było zakładać miskę. Tylko, że śruba się urwała przy zakręcaniu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Reklamy będą usuwane.