niedziela, 22 kwietnia 2012

Już prawie, prawie...

Wczoraj zapomniałem zrobić zdjęcie felernej pompy wody. Dzisiaj nadrabiam tą zaległość. Po lewej pompa z D15B7 (taką mieliśmy) a po prawej z D16Z6 (przechodzona, raczej nie do montażu). Ponieważ w niedzielę sklepy są pozamykane tak więc zakupy nie wchodziły w grę. Później okazało się, że jeden kumpel ma jakąś pompę bo do niego nie pasowała, ale to mogliśmy sprawdzić dopiero wieczorem.


Aby nie marnować czasu zajęliśmy się montażem głowicy. Czad dostał papier, wodę, kawałek klocka szlifierskiego i zabrał się za usuwanie resztek uszczelki z głowicy. Postanowiliśmy jej nie planować, poprzednim razem jeździła tylko przez dwa dni po splanowaniu a do tego każde planowania podnosi kompresje a tego nie chcemy. Mam nadzieję, ze to się nie zemści.





Po odtłuszczeniu wszystkiego nałożyliśmy głowicę i zabraliśmy się za przykręcania. I tutaj ciekawostka a może nawet i zonk. Mieliśmy dwa duże klucze dynamometryczne tylko, że rozbieżność na nich była 10~20Nm. Który wskazuje dobrze, a może żaden? Wygrzebałem jeszcze trzeci mniejszy i wyszło nam, że bliżej prawdy jest klucz Grześka a nie mój. Wygląda na to, że trzeba będzie się rozejrzeć za jakimś warsztatem co potrafi skalibrować klucz dynamometryczny.

Chwilę później wskoczyła pokrywa, rozrusznik, aparat zapłonowy oraz wiązka.


Ponieważ nie mieliśmy pompy wody, nie mogliśmy założyć alternatora dlatego zabraliśmy się od razu za kolektor. Nie pytajcie dlaczego doszliśmy do takiego wniosku. Wiem, że jedna ze śrub przechodzi przez pompę wody, ale druga nie - tak więc można było go spokojnie tam włożyć i później dołożyć brakującą śrubę. No ale cóż, wybraliśmy inną drogę i postanowiliśmy zostawić założenie alternatora na sam koniec.

Sam kolektor poszedł nad wyraz sprawnie. Podłączanie wiązek i przewodów nie sprawiało kłopotów i po parunastu minutach mieliśmy kolektor na miejscu.


W tym momencie uświadomiliśmy sobie, że przecież możemy założyć alternator na tą jedną śrubę i później tylko włożymy brakującą. No dobra, to włóżmy ten alternator. Hmmm... od góry nie ma miejsca, od dołu przeszkadza ośka, maglownica i wydech. Po parunastu minutach i kilku próbach stało się oczywiste, że albo zdejmiemy kolektor albo ośkę. Padło na ośkę. Trochę podważania, odkręcania i udało się. Alternator wszedł na miejsce, uffff.

Nastała 18:00 więc wybraliśmy się sprawdzić jaką to pompę ma kolega i okazało się, że to taka jak nam potrzebna. Czyżby szczęście się do nas uśmiechnęło? Radość była przedwczesna. O ile pomp pasowała bez problemy, to później odkryliśmy, że nie tylko pompa jest inna w D15B7 i D16Z6 - napinacz paska także. Ten co mamy nie pasuje, a ten z D16Z6 jest delikatnie mówiąc zużyty. Napinacze różnią się długością blaszki.


No nic, rozrządu dzisiaj nie założymy, ale możemy założyć turbinę i miskę olejową. Z turbiną poszło raz dwa. Ponieważ miska, którą mieliśmy przy turbo, trochę ucierpiała gdy urwał się korb, musieliśmy wywiercić otwór powrotny oleju w innej misce. Po oznaczeniu miejsca, Czad zabrał się za wiercenie i piłowanie. Trochę mu to zajęło, ale ostatecznie mieliśmy ładny okrągły otwór dopasowany do śruby. Wystarczyło wkręcić śrubę i można było zakładać miskę. Tylko, że śruba się urwała przy zakręcaniu...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.