czwartek, 30 kwietnia 2015

Wymiana zaworu (N75) i gruszki turbosprężarki

Ostatnio zauważyłem, że wskazówka ciśnienia doładowania zaczęła się inaczej zachowywać. Mowa o dodatkowym wskaźniku który zamontowałem w Leonie lata temu. Do tej pory przy mocnym przyspieszaniu wskazówka dochodziła do ~2 bar po czym zaraz wracała do ~1.6bar. Obecnie kilka razy miałem już sytuację, że wskazówka dochodziła do 2 bar i nie chciała się cofnąć dopóki nie zdjąłem nogi z gazu. Takie zachowanie oznaczało problemy.




Powodów takiej sytuacji może być kilka zaczynając od źle działającego wskaźnika (nie jest to markowy produkt) poprzez nieszczelności na przewodach kończąc na uszkodzonym zaworze, gruszce albo zaciętej regulacji w turbosprężarce.

Zacząłem od testu szczelności. Podłączyłem pompkę podciśnienia zamiast zbiornika rezerwy podciśnienia i okazało się, że nie jestem w stanie wytworzyć żadnego podciśnienia. Uszkodzony przewód? Taka usterka byłaby w tym przypadku najlepsza. Po kolei wpinałem się z pompką w instalacje aż doszedłem do samego zaworu sterującego gruszką turbosprężarki. Okazało się, że sam zawór przepuszcza - słuchać takie śmieszne pykanie.



Rozebrałem go, w środku była rdza ale membrana nie była uszkodzona. Wysmarowałem wszystko, złożyłem i zawór był szczelny - przynajmniej przez chwilę. Ostatecznie skończyło się na wymianie na nowy.


Wiedząc już, że zawór jest niesprawny dodałem go do listy zakupów i rozpocząłem sprawdzanie pozostałych elementów systemu podciśnienia. Daleko szukać nie musiałem, gruszka trubosprężarki nie reagowała na podciśnienie. W tym przypadku także nie chodziło o wężyk a o samą gruszkę i niestety skończyło się na wymianie.


Dostęp do gruszki jest  możliwy od spodu. W moim przypadku śruby mocujące uchwyt do obudowy turbosprężarki puściły bez problemu. Większym problemem była zawleczka - trzeba ją umiejętnie podważyć i przede wszystkim nie zgubić jeśli akurat zapomniało się kupić nowej.




Po wyjęciu gruszki pozostało przełożyć flansze do nowej (ta kupiona miała inną flansze, nie pasowała) oraz ustawić długość cięgna. Stara gruszka była już pordzewiała i latały w niej jakieś luźne kawałki materiału.



Sam montaż nie stwarzał już problemów. Zacząłem od zawleczki, później śruby, następnie wężyk a przed założeniem osłony silnika jeszcze test czy na pewno wszystko jest szczelne.

Po zmontowaniu wszystkiego i odbyciu jazdy testowej wskaźnik doładowania zachowuje się dokładnie tak jak przed awarią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.