poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Wydech i pompa

Czas nadrobić zaległości w postach. Udało nam się zrobić wydech oraz założyć zregenerowaną pompę wspomagania. W sumie mógłbym na tym skończyć, ale jak to zwykle bywa nie obyło się bez komplikacji.


Jeśli chodzi o pompę wspomagania, to instalacja jest bardzo prosta. Po odpowietrzeniu można już cieszyć się cichszym działaniem pompy. Wygląda na to, że zastosowane łożysko jak i uszczelniacz sprawdzają się bezproblemowo.  Zobaczymy jak to będzie wyglądać za kilka miesięcy.






W przypadku wydechu sprawy nie wygląda już tak dobrze. Zacznijmy jednak od początku.

Galant fabrycznie ma katalizator, duży tłumik środkowy, drugi środkowy malutki tuż przed końcowy oraz duży końcowy. Zdecydowaliśmy się na rozwiązanie z katalizatorem metalowym Euro 3, dużym środkowym oraz końcowym. Po znalezieniu firmy która nam zbuduje tłumiki (na podstawie opinii z różnych for), dobrane zostały średnice oraz po zapewnieniu, że wydech będzie cichy zamówiony został tłumik końcowy przelotowy. Po kilku dniach dotarła paczka. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało dobrze.



Niestety pierwsza przymiarka na samochodzie ukazała mankamenty. Tłumik był krótszy od specyfikacji z zamówienia (i to sporo krótszy) a także średnica końcówki nie zgadzała się z zamówioną (miało być 80mm). Producent zgodził się to naprawić ale oznaczało to przesunięcie umówionego terminu montażu na samochodzie.



Sam montaż przebieg w miarę bezproblemowo jeśli chodzi o spasowanie elementów. Problemy zaczęły się przy końcowym - przeprowadzenie rury nad tylnym zawieszeniem (a tak idzie oryginalnie) było dość żmudnym zajęciem. Ostatecznie udało się to wszystko pospawać jednak nie oznaczało to końca problemów.




Pierwszym drobnym mankamentem jest to, że źle oceniliśmy odległość pomiędzy zderzakiem a rurą i jest ona trochę za blisko. Cierpi na tym głównie folia oraz trochę plastik. Drugim, poważniejszym problemem jest głośność. O ile w mieście nie ma problemu, to w trasie buczenie jest denerwuje.

Tutaj warto dodać, że tłumik jest dużo cichszy niż przelotowe z którymi mieliśmy do czynienia wcześniej. Jednak wciąż jest za głośno. Wygląda na to, że naiwne było myślenie, że przelot może być cichy.

Zastanawiając się co z tym zrobić przyszedł nam do głowy pomysł zamontowania silencera - w końcu trochę tłumików je ma. Ponieważ ciężko było znaleźć pasującego gotowca, zbudowaliśmy własny.



Sam silencer owinęliśmy watą stalową i zamontowaliśmy w rurze. Końcówka tłumika jest tymczasowa więc można było spokojnie w niej wiercić.



Jest ciszej, dużo bliżej serii. Niestety są minusy - generuje się lekkie "pykanie" które słychać na zewnątrz. Po wyjęciu waty natomiast pojawia się coś bliższe "pierdzeniu" (także słychać tylko na zewnątrz z tyłu). W oby przypadkach pojawia się także dziwne buczenie na autostradzie przy prędkości 140km/h. Ten ostatni przypadek próbowaliśmy nawet nagrać, ale mikrofon telefony komórkowego go po prostu wycina.

Najciekawsze nastąpiło dopiero na koniec. Mianowicie po tygodniu czy dwóch jeźdzenia z silencerem zdjeliśmy go i okazuje się, że wcale nie jest dużo głośniej. Wygląda na to, że z czasem tłumik stał się ciszy co nie do końca potrafimy wyjaśnić.

Podsumujując nie jesteśmy z efektu w 100% zadowoleniu i niestety nie można uznać tego tematu za zakończony - prawdopodobnie będę jeszcze jakieś modyfikacje.

PS. Odpowiadając na ewentualne pytanie, zastosowanie katalizatora metalowego nie powoduje zapalenia się lampki check-engine. Odczyty są poprawne. Co ciekawe, odpięcie pierwszej sondy i przejechanie 10km także nie powoduje zapalenia się lampki check-engine.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.