sobota, 26 października 2013

A miało być tak pięknie... czyli prac ciąg dalszy

Mięły dwa tygodnie odkąd zamontowaliśmy turbosprężarkę w Galancie. Dwa tygodnie bez żadnych awarii. Tak jak pisałem w poście nie wszystko udało nam się zrobić więc dzisiaj chcieliśmy nadgonić trochę zaległości i zbudować osłonę sprężarki klimatyzacji oraz zamontować górną osłonę kolektora wydechowego. Dodatkowo chcieliśmy wymienić opaski na półosi wewnętrznej gdyż nie trzymały, a ponieważ osłona była cała więc plan był zrobić to bez demontażu. Poza tym filtra paliwa (pewnie nigdy nie wymieniany), uzupełnienie konserwacji podwozia oraz profili zamkniętych - w końcu idzie zima. Wyglądało to wszystko na kilka godzin roboty, więc wziąłem nawet sondę szerokopasmową aby trochę pojeździć i zobaczyć co się w samochodzie dzieje. Zapomniałbym, jeszcze płyn wspomagania także planowaliśmy wymienić - ten też pewnie od lat nie był wymieniany.




Zanim przejdę do dnia dzisiejszego to najpierw parę informacji z zeszłego tygodnia.

Czwartek

W czwartek w zeszłym tygodniu zrobiliśmy mini przegląd instalacji aby sprawdzić czy coś nie cieknie, nie dmucha, nie dzwoni, nie poluzowało się. Wygląda na to, że wszystko jest w najlepszym porządku



Węże wodne i powietrzne także nigdzie nie przepuszczają. Na zdjęciach widać, że wąż podciśnienia jest przeźroczysty, zamienimy go na czarny przy najbliższej okazji.



Od dołu także większość wygląda dobrze, poci się jedynie na łączeniu miski z blokiem ale to już było przed turbo i zajmiemy się tym w wolnej chwili.

 
 
 

Oil catch tank na razie jest pusty, wokół węży sucho. Poziom płyny chłodzącego jest stabilny.



Filtr powietrza siedzi stabilnie.

 

Mocowanie wastegate'a oraz doprowadzenie oleju także jest w porządku. Podobnie termopara, chociaż jeszcze nie sprawdzaliśmy czy działa.

 

Przy montażu turbo zauważyliśmy także rdzę w sankach, po oczyszczeniu widać skalę ubytku. Plan był taki by kupić środek wiążący rdzę i napsikać do środka a następnie wspawać metalową wstawkę. Środek kupiony więc w czwartek od razy psiknęliśmy dwie warstwy.


Na koniec przymierzyliśmy zimówki czy na pewno pasują do hamulców i błotników.


Tyle działo się w czwartek, wracamy do soboty.



Sobota
Zaczęło się niewinnie, filtr paliwa, konserwacja profili z tyłu oraz uzupełnienie konserwacji podwozia. Więcej było czekania aż konserwacja wyschnie niż samej roboty. Sam filtr z jednej strony ma gwint a z drugiej strony prostą szybko-złączkę. Na zdjęciu jest paleciak - ekstra zabezpieczenie gdybyśmy gdzieś coś strącili konserwując podwozie - na szczęście nie było potrzebne.

 

Kolejny krok to osłona sprężarki klimatyzacji. Jak wielokrotnie wspominałem obawialiśmy się, że temperatura układu wydechowego negatywnie wpłynie na działanie sprężarki klimatyzacji - downpipe jest naprawdę blisko sprężarki. Dlatego rura odprowadzająca spaliny została owinięta bandażem termoizolacyjnym i dodatkowo montujemy osłonę termiczną. I tutaj zaczyna być ciekawe.

Szperałem trochę po Internecie w poszukiwaniu informacji na temat budowania osłon termoizolacyjnych i materiału jaki powinien zostać użyty. W większość amatorskich zastosowań jest to aluminium. Podobno najlepsze jest złoto ale to zdecydowanie nie ta liga. Aluminium samo z siebie przewodzi ciepło (w końcu radiatory są z tego robione) ale także je odbija i rozprowadza. Idąc tym tropem pomyślałem o miedzi - w końcu radiatory miedziane są bardziej skuteczne, prawa? W związku z tym postanowiliśmy zbudować hybrydę.



 


Osłona jest, teraz trzeba wymyślić jak ją zamontować. Jednak najpierw opaski przeguby i póki pamiętam, tak wygląda zaspawana dziura w sankach.


Zaczęliśmy od sprawdzenia czy na pewno guma jest cała bo w przeciwnym wypadku nie ma sensu próbować nawet zmieniać opasek. Ponowne oględziny wykazały, że oryginalna guma jest ok więc zdemontowaliśmy stare opaski, wyczyściliśmy przegub oraz przymierzyliśmy nowe opaski. Hmmm... no nie, to tutaj nie pasuje, co jest grane.

Po założeniu opaski (ale bez ściskania) nie udaje się nasunąć osłony na przegub. Natomiast po nasunięciu osłony na przegub i przy próbie założenia na to opaski okazuje się, że brakuje paru milimetrów aby załapać za wystające zęby. Co jest grane?

Szybko sprawdziliśmy opaski na nowych gumach i coś tutaj jest zdecydowanie nie tak. Kupiliśmy zestaw do przegubów wewnętrznych, dwie sztuki, czyli guma, opaski i smar. Z tego co udało mi się  ustalić, to lewy i prawy przegub jest taki sam w Galancie (np. potwierdzają to katalogi w sklepach online) więc dlaczego gumy w dwóch zestawach są trochę inne a są od tego samego producenta podobno? Dlaczego opaski w tych zestawach mają różne rozmiary (78 vs 81)?

 

Kilkugodzinne próby założenia tej większej opaski skończyły się niepowiedzeniem - po prostu jest za mała. Problem dotyczy zarówno opaski do strony przegubu jak i od strony osi. Te opaski powinny luźno wchodzić na gumę, tak było w Leonie i potwierdzają to filmiki na youtubie. Nawet założenie opasek na nowe gumy sprawia, że są one od razu ściśnięte. Nie pozostało nam nic innego jak założyć opaski zakręcane jako tymczasowe rozwiązanie i w tygodniu kupić opaski o odpowiednich rozmiarach.


Dzięki przegubom byliśmy bardzo w tyle za harmonogramem i ogólnie morale bardzo nam podupadły. No nic, wzięliśmy się za osłonę górną kolektora. Trochę mierzenia za pomocą tektury, przymiarek i ... otwór wyszedł tuż obok spawu. Tekturka zakryła uskok na kolektorze (mocowanie jednej śruby jest wyżej niż pozostałych, dlatego też osłona jest wyprofilowana) i dlatego nie trafiliśmy z położeniem idealnie. Jednak nie ma co załamywać rąk, po prostu dorobimy tulejkę uciętą pod odpowiednik kątem dla jednej śruby i nie będzie problemu.

 
 

Tylko przy wykręcaniu .. śruba strzeliła. Wygląda na to, że trzeba będzie się zaprzyjaźnić z wykrętakami przy następnym spotkaniu...



Niezrażeni dwoma porażkami z czego jedna była spektakularna (osłona przegubu) zabraliśmy się za montaż osłony sprężarki klimatyzacji. Niestety modelowanie uchwytów (z aluminium) jakoś nam super nie szło i nie jesteśmy w pełni zadowoleniu z efektów. Niestety nie mieliśmy czasu i sił na poprawianie tego, dlatego do tematu z pewnością jeszcze wrócimy. W międzyczasie będziemy obserwować jakie efekty daje ta osłona. Staraliśmy się ją umieścić tak aby nie dotykała wydechu i nie dotykała obudowy sprężarki (nie licząc mocowań).



Co nam zostało.. a tak, płyn wspomagania, uszczelka wydechu oraz osłona węża.

Wcześniej pisałem, że wszystko jest szczelne (nie licząc miski). Po dwóch tygodniach okazuje się, że wydostają się spaliny na łączeniu downpipe z resztą wydechu. Co ciekawe to jest jedyna uszczelka którą kupiliśmy zamiast wykonać samemu i jak widać nie jest wystarczająco szczelna. Szybko naprawiliśmy ten błąd wycinając własną uszczelkę.


Dodatkowo owinęliśmy wąż doprowadzający olej drugim wężem aby uniknąć przetarcia. Nadal nie podoba mi się to rozwiązanie dlatego docelowo poszukamy jakiegoś uchwytu na węże który będzie można przykręcić, ale póki co musi wystarczyć.


Ogólnie przy planowaniu turbo nie wziąłem pod uwagę w ogóle problemu mocowania węży oraz jak zamocować osłonę sprężarki klimatyzacji no i są efekty - obecne rozwiązania nie są idealne. Obiecuję się poprawić w tej kwestii.

Ostatnie co zostało to wymiana płynu wspomagania. Spuszczenie poszło raz dwa, udało nam się zlać prawie cały płyn i muszę przyznać, że wyglądał lepiej niż w Leonie. Wymontowaliśmy także zbiorniczki oraz podmalowaliśmy miejsce pod zbiorniczkami - widać, że kilka razy coś tam wylało gdyż były ślady korozji.


Złożyliśmy wszystko, zalaliśmy nowy płyn, odpaliliśmy i usłyszeliśmy przeraźliwy dźwięk - zapowietrzenie. Zgasiliśmy celem dolania płyny i nagle w zbiorniczki zaczęła się tworzyć piana która wyleciała na zewnątrz. I tyle było naszego malowania, trzeba było znowu zdjąć zbiorniczek i wszystko wyczyścić.

Po kilku razach, kręceniu kołami i dolewaniu płynu w końcu zaczęło to jakoś chodzić. Co ciekawe, nadal przy odpalaniu jest jazgot z pompy który po chwili ustaje natomiast przy kręceniu kołami czasami pojawiają się wibracje - zdecydowanie jest powietrze w układzie. Zaczęliśmy się zastanawiać co źle robimy. Zawsze przecież jest to odpalenie silnika i kręcić lewo-prawo aż się odpowietrzy, w innych samochodach działało więc co tutaj jest nie tak?

Ponieważ jakoś to działało i sądziliśmy, że się w końcu sam odpowietrzy a także nie mając lepszych pomysłów i do tego było już późno (dużo powodów, prawda?) poskładaliśmy wszystkie graty, założyliśmy dolną osłonę i udaliśmy się do domu.

Później z ciekawości sprawdziłem w serwisówce co jest na ten temat i już wiem co robiliśmy źle.
If air bleeding is done while engine is running, the air will be broken up and absorbed into the fluid; be sure to do the bleeding only while cranking.
Muszę przyznać, że na to bym nie wpadł...

W sumie to tyle. W najbliższych dniach musimy zmienić opaski przegubu oraz odpowietrzyć poprawnie układ kierowniczy. W późniejszym czasie wykręcić urwaną śrubę i dopracować mocowanie osłony sprężarki klimatyzacji. To wszystko sprawia, że nie można tego dnia zaliczyć do udanych.

PS. Dlaczego chcieliśmy zmienić płyn w układzie wspomagania? Jeśli porównacie sobie dwa filmy z Galantem, ten z wymiany sprzęgła i ten z pierwszego odpalenia, to na drugim słychać równomierne stuki.



Są to stuki z pompy wspomagania. Czasami wymiana płynu pomaga w takich sytuacjach dlatego chcieliśmy od tego zacząć, zawsze to łatwiejsze i tańsze niż znalezienie i wymiana pompy. Wstępne oględziny wykazują niestety, że pompa nadal stuka dlatego też pewnie trzeba będzie się za czymś rozejrzeć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.