niedziela, 9 czerwca 2013

Shrekowóz

To był pracowity weekend i trochę deszczowy. Roboty jak zwykle więcej niż czasu ale to już nie powinno dziwić. Zrobiliśmy uchwyt montowania linek biegów, lusterka, dokładkę, sprężyny, rozpórkę no i felgi. Ale po kolei a zaczęło się od awarii...


Był sobie wtorek...
Chyba nawet deszczowy gdy odebrałem telefon:
"Słucham?"
"Chcesz usłyszeć coś zabawnego?"
"Dawaj"
"Został mi tylko jeden bieg"
"Że jak?"
"Tylko jedynka jest. Tj. najpierw zablokował się na trójce później jakoś przeskoczyło na 1 i tak już zostało"
"No ale jak?"
"No po prostu, dźwignia rusza się tylko do tyłu"
Po głowie zaczęły mi już chodzić czarne scenariusze - "Padła skrzynia? Ale jak? Nie było przecież oznak". Sprawdziłem szybko na portalu akcyjnym jakie są ceny używek, 1200~1600 za skrzynię w miarę rozsądnym stanie. Dużo. Po 700 chodzą jakieś takie nie wiadomo jakie. Słabo. Naprawa skrzyni to też nic prostego i jeszcze gdzie zaciągnąć samochód, do Wałbrzycha 70km, bez sensu. Sprawdziłem tez na forach, ogólnie nic na temat, jak ktoś miał problemy to w zimie przy mrozach a przecież mamy teraz wspaniałą deszczową pogodę więc to nie to. Uzbrojony w narzędzia następnego dnia udałem się obejrzeć samochód.

Gdy przyjechałem brat już czekał. Najpierw oględziny gałki, rzeczywiście działa tylko N i 4 która wbija 1. Zdemontowałem osłonę aby dostać się do mechanizmu pod gałką ale plastiki całe, nic nie połamane. To raczej nie tutaj problem.

Następnie zajrzałem pod maskę aby sprawdzić drugi koniec linek. Na szczęście dostęp jest bardzo łatwy, wystarczy odpiąć elastyczną rurę dolotu, odczepić wtyczkę MAF sensora, odczepić zatrzaski puszki filtra powietrza i można odsunąć cały element w celu uzyskania swobodnego dostępu. Pierwszy rzut oka nie wykazał żadnych uszkodzeń - dziwne. Odpiąłem linki z wybieraka i zacząłem ręcznie wbijać biegi - wchodzą bez problemu. Następnie kazałem bratu poruszać dźwignią także działa w każdą stronę - jeszcze bardziej dziwne. Założyłem z powrotem linki i znowu jest tylko jedyna - mega dziwne. Zacząłem świecić dokładnie aby sprawdzić co się dzieje gdy rusza się linką no i znalazłem powód problemów z biegami. Na szczęście to nie skrzynia a jedynie mocowanie linki - jest to blacha łączona na gumę i ta guma strzeliła. Poniżej zdjęcia jak to wygląda po wyjęciu z samochodu (zrobione w sobotę, więc taki mały skok w czasie):



Pod blokiem raczej tego nie naprawimy na poważnie więc po chwili namysłu wsiedliśmy do Leona i pojechaliśmy do OBI kupić największe trytytki jakie mają. W końcu cały świat trzyma się na trytytkach więc  dlaczego linka biegów miała by być wyjątkiem. Po założeniu trytytki - była tak gruba, że miałem problem z ucięciem jej - biegi zaczęły pracować bez problemu. W sumie pewnie na tej trytytce pojeździło by to bardzo długo, ale nam wystarczyło aby wytrzymało do weekendu.

Z ciekawości w czwartek brat sprawdzał w ASO ile taki uchwyt kosztuje, no bo w końcu ile może kosztować kawałek metalu? Zaledwie 340 zł i mają cztery w magazynie w Holandii. Podziękowaliśmy i przeszliśmy do planu "spawanie". Oczywiście można było jeszcze poszukać po jakiś szrotach ale ten wariant zostawimy na sytuację gdy zaspawany uchwyt będzie stwarzał problemy.

W sobotę uchwyt spotkał się ze spawarką. Profilaktycznie wyspane zostały mocowania obu linek. Następnie został pomalowany i założony. Biegi nadal działają więc operację można uznać za pełen sukces.


Mała rzecz a cieszy
I do tego prosta w montażu a mowa o rozpórce. W sumie nawet nie ma co pokazywać, odkręcić 6 śrub założyć rozpórkę i zakręcić z powrotem.


Dwie irytujące rzeczy a mianowicie lusterka
Z lusterek poschodziła farba więc pojawił się pomysł oklejenia ich folią aby pasowały do reszty body-kitu. Zrobienie tego na samochodzie jest właściwie niewykonalne. Samo odkręcenie lusterek jest proste ale dodatkowo musieliśmy zdjąć obudowę aby rozdzielić część czarną od części oryginalnie srebnej. Pewnie nie byłoby to problemem gdyby w instrukcji napisali jak to zrobić. Zamiast tego każą zwalniać sprężynę z zacisków - jaką sprężynę? Może w manualnych tak jest, nie tutaj. Trochę się namordowałem ale w końcu wykombinowałem. Ogólnie jest to proste, wystarczy podważyć zatrzaski trzymające szkło do uchwytu. Czyli rozdzielić czarną obudowę szkła od białego uchwytu wsuwają śrubokręt od dołu lusterka.


Chciałoby się powiedzieć, że dalej było już z górki. Oj, naprawdę... chciałoby się tak powiedzieć. Niestety naciągnięcie foli na lusterka tak aby nie było żadnych załamań, zgrubień czy fałd zajęło masę czasu i nie było prostą czynnością. Ale się udało a efekt widać na poniższych zdjęciach.


Wciąż za wysoko
Mój brat chciałby aby było nisko co by mógł zaczepiać o kraweżniki, podjazdy i inne wystające elementy - cóż hobby jakieś trzeba mieć. Ostatnio założyliśmy na przód H&R z zestawu obniżającego -30~-40 (jakoś tak, producent dokładnie nie podaje o ile obniża sam przód), samochód trochę usiadł ale wciąż za mało i nadal jest dość komfortowy pomimo tego, że H&R ma opinię bardzo twardych. Był problem z tylnymi sprężynami (nie pasowały), ale po wymieniu u dystrybutora tym razem mieliśmy właściwie, więc pozostało je założyć. Z tyłu wymiana jest jeszcze prostsza niż z przodu. Wystarczy:
  • podnieść samochód i zdjąć koło
  • odkręcić śrubę mocującą amortyzator do zwrotnicy
  • odkręcić plastikową osłonę kielicha (w bagażniku) - nie trzeba nic więcej ściągać, jedynie tą plastikową osłonę
  • okręcić dwie nakrętki mocujące amortyzator do kielicha
  • wyjąć amortyzator (ze sprężyną) i używając ściągacza zdjąć starą sprężynę
  • zmontować w odwrotnej kolejności dociągając śruby pod obciążeniem
A poniżej kilka zdjęć oraz to jak samochód siedzi (całość H&R).





 Tył trochę usiadł, dysproporcja między tyłem a przodem nie jest już taka duża.


Czy ja wspominałem, że to wciąż za wysoko? Aby to zniwelować brat kupił dla testu sprężyny JAMEX -50mm. Nie były specjalnie drogie więc można było poeksperymentować. No nic, przód do góry, amor na zewnątrz, brat użyty jako ściągacz do sprężyn (plus obniżających sprężyn jest taki, są krótsze więc przy odpowiednim nacisku można je na tyle ścisnąć aby odkręcić nakrętkę mocującą), założenie nowej sprężyny, założenie na samochodzie, samochód na dół i na równą posadzę aby porównać - wyniki poniżej.


H&R które obniża jakieś -30mm i wysokość zawieszenia 66cm vs JAMEX -50mm i wysokość zawieszenia 66cm. Znalezienie różnicy pozostawiam czytelnikowi
A gdyby tak uciąć sprężynę?
Nie będę ciął sprężyn.
Ale JAMEX-a dla testu?
No dobra.
W sumie sprężyn nigdy nie skracałem, zawsze uważałem to za czynność która zmienia drastycznie charakterystykę i nie wiadomo co dokładnie może się stać. Ale dla testu, czemu nie, zawsze jest H&R który można przełożyć w dowolnej chwili (nawet we Wrocławiu pod blokiem).


Sprężyna ucięta, najpierw pół zwoju dla testu (łatwiej dociąć, dokleić się nie da). Samochód do góry, amor na zewnątrz, brat użyty jako ściągacz do sprężyn, założenie nowej sprężyny, założenie na samochodzie, samochód na dół i na równą posadzę aby porównać. Mam wrażenie jakby to już dzisiaj (była sobota dla ścisłości) robił. A wynik obcięcia? Siadł o 0.5cm.
Tniemy o jeden swój.Mówisz i masz.
Samochód do góry, amor na zewnątrz, brat użyty jako ściągacz do sprężyn, założenie nowej sprężyny, założenie na samochodzie, samochód na dół i na równą posadzę aby porównać. Normalnie jakieś deja vu.

Tym razem usiadło o ponad 1cm i niech tak zostanie dla testu - zdjęcia w dalszej częsci. H&R weźmiemy ze sobą do bagażnika jeśli trzeba by je jednak przełożyć.

Dokładka zderzaka jakiej nie ma nikt inny
Po wielu godzinach profilowania, klejenia, szlifowania i szpachlowania dokładka jest gotowa do obklejenia. Żadne słowa nie oddadzą ogromu włożonej pracy, mam jedynie kilka fotek.




Obklejenie wydawało się tylko formalnością. Oj, wydawało się. Naciągnięcie foli było kłopotliwe, prawie tak jak przy lusterkach ale efekt na samochodzie jest bardzo dobry. Bez dokładni przód był taki "pusty".



A teraz podsumujmy. Dokładka która wydłuża przód (ale nie obniża, dolna linia dokładki pokrywa się z linia zderzaka) oraz niskie zawieszeni kontra krawężniki, podjazdy i podziemne parkingi. Co obstawiacie? Na pierwsze wyniki nie trzeba było długo czekać - pierwsze obtarcie przy wyjeżdżaniu z podjazdu na ulicę a drugie u mnie w garażu podziemnym przy zjeździe. Po tych przygodach folia na dokładce wymaga poprawek.

Zielono mi czyli Shrek spotyka Plasti Dipa
Brat wpadł na pomysł, że chce pomalować felgi i chce to zrobić Plasti Dipem  - ostatnio popularny środek. W skrócie guma w płynie. Po wyschnięciu tworzy gumową warstwę, dość odporną na normalne warunki ale na tyle delikatną, że można ją usunąć zrywając nie niszcząc lakieru pod spodem. Innymi słowy można wypróbować malowanie mając zawsze opcje szybkiego powrotu do oryginału. A jest to szczególnie istotne w przypadku kolorów które zupełnie inaczej wyglądają na zdjęciach niż w oryginale - a tak jest w tym przypadku.

Z Plastik Dipem jest jednak kilka problemów. Jest gęsty dlatego musi być odpowiednia dysza, wygląda na to że mieliśmy trochę za mało. Często tworzy się włochata powierzchnia, która jest wynikiem nieodpowiedniego połączenia wielkości duszy, ciśnienia powietrza,  mieszanki i pewnie N innych czynników. Do tego powstała powierzchnia zawsze przypomina gumę w dotyku i sprawia wrażenie lepiącej się pomimo tego, że nie jest taka. Dodatkowo było to nasze pierwsze malowanie tym preparatem tak więc nie uniknęliśmy błędów ale na samochodzie z odległości 1~2m wygląda to co najmniej nietuzinkowo.


Futerko, włochata powierzchnia czy też grudki - różnie jest to nazywane.



Byliśmy leniwy i nie zalepiliśmy opon, w końcu można przecież to zerwać więc było trochę zrywania i szorowania szczotką - nic wielkiego, ale lepiej jest zakleić jednak oponę.


Zdjęcia samochodu w całej okazałości znajdują się w następnym akapicie, tutaj dodam tylko informacje o jednym problemie o którym zupełnie nie pomyśleliśmy. Mianowicie, w tych felgach są małe otwory na klucz, tj. nasadki wchodzą z bardzo małym luzem. Plasti Dip tworzy dość grubą warstwę co sprawia, że przy przykręcaniu kół bardzo łatwo zerwać powłokę w otworach na śruby. Chyba lepiej nie malować tych wnęk tym środkiem i zostawić oryginalne lub pomalować normalnym lakierem.

Wszystko razem
Po złożeniu wygląda to tak. Co o tym sądzicie?

 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.