środa, 29 stycznia 2014

Denerwująca lampka check-engine

Dawno nic nie pisałem, ale to dlatego, że aura nie sprzyja dłubaniu przy samochodach. Do tego zarówno ja jak i brat jesteśmy zawaleni inną robotą dlatego nie ma dużych update'ów w temacie Galanta. Robimy jedynie drobne rzeczy oraz rzeczy konieczne (sprawy eksploatacyjne czy naprawianie drobnych awarii). I właśnie taka jedna awaria miała miejsce w poniedziałek w Leonie.

Rano zapaliła się lampka check engine i nie miała ochoty zgasnąć. Po sprawdzeniu kodu błędów okazało się, że jest problem ze świecą żarową na cylindrze numer 4. Ponieważ nie znalazłem nigdzie informacji aby świece były w moim samochodzie wymieniane więc pewnie się skończyła. A skoro skończyła się jedna, to niedługo skończą się pozostała. Nie było sensu wymieniać pojedynczo tylko od razu zakupiłem komplet czterech świec.



Dzisiaj zabrałem się za montaż oczywiście najpierw szperając trochę po sieci. No i ile portali tyle opinii.

Wg jednym należy odkręcać na ciepły, wg innych nie wolno odkręcać na ciepłym a niektórzy piszę aby odkręcać na letnim a wkręcać na zimnym. Nie ma też zgodności odnośnie tego czy świece powinno się smarować przed wkręceniem czy nie. Np. strona Denso mówi jasno, bez smaru ale na kilku forach znalazłem, że do Beru jest jakiś smar.

Na szczęście (chociaż w sumie to nieszczęście) są rzeczy co do której wszyscy się zgadzają - czasami świece się po prostu ukręcają przy wykręcaniu. Z tego co wyczytałem to może to być spowodowane zatarciem się gwintu np. z powodu zbyt mocnego lub zbyt słabego (przedostaje się powietrze) dokręcenia. Równie dobrze może to być także spowodowane starością świec i w sumie to nie ma reguły.

Zgodność jest także w kwestii momentów dokręcania który dla silnika TDI w Leonie wynosi 15Nm oraz tego, że gwint na świecy i w bloku wytrzymuje max 35Nm (w TDI). Najlepiej byłoby mieć do tego klucz dynamometryczny i nawet taki mam (od 12.5Nm do 108Nm) tylko nie jestem przekonany co do jego dokładności. Powiem nawet, że jest przekonany co do jego niedokładności na początku zakresu. Skąd ta pewność? Już raz zerwałem nim gwint dla śruby która miała mięć około 20Nm. Tak więc w przypadku używania go do świec żarowych to chyba bardziej ufam swoim rękom.

Oczywiście można kupić klucz dynamometryczny o właściwym zakresie i deklarowanej zgodności, ale cenny są wysokie. Klucze made in china (których ceny są akceptowalne) to w sumie takie same jaki mam czyli do tematu dokładności należy podchodzić z rezerwą (producent podaje 3%~4% ale nie mówi czy w całym zakresie i co jest bazą do wyliczenia). Zostają także kluczy wychylne ale jak słusznie zauważył sprzedawca w jednym sklepie "nie spotkałem jeszcze klucza wychylnego dla którego producent podaje dokładność".

Trochę przydługi wyszedł mi ten wstęp teoretyczny, ale teraz zostaje już część praktyczna. Po zdjęciu osłony znalazłem świece i oczywiście dwie muszą być zakryte rurą dolotową - "no będę musiał odkręcić parę śrubek więcej" - pomyślałem.



Jednak zanim zabrałem się za nr 3 i 4, postanowiłem sprawdzić jak wyglądają świecie nr 1 i 2 oraz czy uda mi się je wykręcić.

Po zdjęciu fajek i wstępnych oględzinach wyglądało to bardzo dobrze, nie było śladów wokół świec świadczących o przedmuchach czy jakieś korozji. "Chwila prawdy" - wziąłem klucz dziesiątkę na małej grzechotce i zacząłem odkręcać z zastosowaniem minimalnej siły. Chwilę później świeca puściła i mogłem ją wykręcić. Gwint był czysty i suchy, końcówka grzewcza mocno okopcona. Co ważne nie było śladu po żadnym smarze, czyli świeca była wkręcana na sucho.

W miejsce starej świecy wkręciłem nową dokręcając z trochę mniejszą siłą niż była wymagana do wykręcenia. Zrobiłem to na wyczucie, może to było błędem, kiedyś się przekonamy, ale tak jak wspominałem bardziej wierzę ręce niż mojemu kluczowi jeśli chodzi o 15Nm.

Przyszła pora na nr 2 i tu także bez niespodzianek. Następnie musiałem odkręcić kilka śrub rury dolotowej aby ją odsunąć i dostać się do nr 3. Ta świeca także nie sprawiła problemów, pozostał nr 4 czyli ta uszkodzona.

Już na wstępnie stawiała większy opór przy okręcaniu a po przyłożeniu minimalnie większej siły ... no cóż... okręciła się - jeśli liczyliście na jakąś dramaturgię to nie tym razem. Pozostało wkręcić nową na jej miejsce i wszystko złożyć.

Poniżej zdjęcia starych świec, ta z cylindra nr 4 wygląda zdecydowanie inaczej.



Zmierzyłem także opór na starych świecach tak z ciekawości - świeca nr 4 zdecydowanie była martwa - pokazała opór w mega omach.

1 - 0.95 Om
2 - 0.95 Om
3 - 1.1 Om
4 - 1.142M Om

Skasowałem błąd, jutro zobaczę jak to będzie działać oraz sprawdzę czy nie ma jakiś śladów przedmuchów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.