Zacznijmy od tego co chciałem zrobić. Dwie proste (z pozoru czynności) - zmienić termostat oraz wyczyścić intercooler. Dlaczego? A tak, w ramach nikomu niepotrzebnego ćwiczenia. Można by powiedzieć, że żartuje ale jak się okazało sporo w tym prawdy.
Dlaczego chciałem wymienić termostat?
Samochód długo mi się nagrzewa. Wiem, to diesel, ma większość sprawność, mniej ciepła wydziela więc nagrzewa się dłużej niż benzyna. To fakt. Ale wciąż wydaje mi się (z naciskiem na wydaje), że jest to trochę za długo, szczególnie jak na zewnątrz jest zimno. Po przeanalizowaniu wszystkiego co mogło paść wybór padł na termostat, szczególnie, że nie jest specjalnie drogi a wymiana termostatu jest banalnie prosta (to akurat niekoniecznie prawa - o czym w dalszej części). Tutaj chciałbym dodać, że poza długim nagrzewaniem się nie mam żadnych innych objawów walniętego termostatu - samochód trzyma temperaturę, nie przegrzewa się a z nawiewów stosunkowo szybko leci ciepłe powietrze. Nigdy nie jeździłem innym dieslem tak więc nie wiem jak długie nagrzewanie to już jest za długo a na forach nie można znaleźć żadnych precyzyjnych informacji na temat czasu. Rozważając wszystkie fakty, prawdopodobnie termostat jest sprawny, ale 100% pewności nie wiem więc nie zaszkodzi wymienić.
Dlaczego chce wyczyścić intercooler?
Przypuszczam, że nigdy nie był czyszczony. W rurach jest trochę olejowego syfu, nic specjalnego, ale pewnie taki sam syf zgromadził się w intercoolerze. Nie zagraża to silnikowi, ale jakoś lubię jak jest czysto. Szczególnie, że na forach widziałem wiele razy, że ludzi czyścili intercoolery więc jak trudne to może być? Oj, dawno się tak nie myliłem.
Najpierw przygotowania. Kupiłem termostat wraz z uszczelką termostatu, płyn na dolewkę. Do tego umówiłem się z Grześkiem aby szybciej nam poszło z intercoolerem i termostatem. Przeszukałem także trochę fora i portale w kontekście tematu wymiany termostatu i dostania się do intercoolera. Tutaj muszę przyznać, że nie odrobiłem pracy domowej za dobrze i za szybko uwierzyłem w to co znalazłem.
Marudzenie nr 1.
Z przykrością muszę stwierdzić, że współczynnik nieprzydanych informacji czy wręcz błędny informacji w przypadku grupy VW wynosi ponad 95%. Tak, wiem, przy Hondzie też ludzie piszą sobie aby popisać i pokazać jacy to oni są mądrzy albo jak "wspaniała" jest ich polszczyzna (szczególnie w dobie automatyczne sprawdzania pisowni w przeglądarkach), tylko, że w Hondzie to wszystko jest bardziej zunifikowane - wszystkiego jest mniej, łatwiej odsiać fałszywe informacje. O Hondzie także wiem dużo więcej niż o Seacie. Nie zmienia to faktu, że jak przeglądam fora o Seacie czy VM, chociażby nowe posty od ostatniego logowania to ponad 95% postów to są śmieci. Tego nawet nie da się czytać, kolejny "ekspert" dodaje swoje trzy grosze. Jasne, nie każdy ma wiedzę, ale jak nie wiesz to po co piszesz? Albo jak piszesz to jasno dodaj "wydaje mi się" i że dotyczy to takiego a takiego samochodu z takim a takim silnikiem i takiego a nie innego rocznika. Niestety w VW jest masę różnych wariantów, części zazwyczaj nie pasują tak samo jak rozmieszczenie komponentów (wystarczy zajrzeć do mojego postu o sprężynach). Więc dlaczego ludzie sami sobie komplikują życie? A może to jakaś wiedza tajemna i ten zamęt jest wprowadzany specjalnie aby zmusić ludzi do korzystania z usług warsztatów, które same często nie wiedzą jak coś naprawić albo robią to po partacku - nadal nie znalazłem nadal warsztatu który czegoś nie zrobił źle przy moich samochodach (nie licząc ludzi od zbieżności - na razie jestem zadowolony). I nie chodzi o to, że mam wygórowane wymaganie, bo jak dla mnie wymóg aby nie pognieść progów (fabrycznych dokładek) przy podnoszeniu samochodu nie jest wygórowany.Wracając do głównego wątku, na pierwszy ogień poszło czyszczenie intercoolera a aby to zrobić wystarczy zdjąć zderzak. Jak trudne to może być? Hmmm... tutaj naprawdę chce pogratulować niemieckim czy hiszpańskim inżynierom bezmyślności. Jak można skomplikować tak prostą rzecz? Ale do rzeczy. Zderzak jak to zderzak, jest kilka plastików, kilka zaślepek czy zatrzasków. Wygląda na to, że mój zderzak ze wszystkich trzech dostępnych w Leonach jest najgłupiej zamontowany. Gdy już zdjęliśmy wszystko co oczywiste, to trochę musiałem się naszukać w necie jak zdjąć resztę.
Najpierw ogólny schemat, prawda, że wygląda niewinnie? Wystarczy wyjąć kołki z góry i odkręcić nadkole. Należy pamiętać o wkrętach idących do góry (zaznaczony na niebiesko).
To poszło szybko. Oczywiście do kołków potrzebny jest specjalny klucz wg instrukcji, ale na szczęści mały śrubokręt do wyciągnięcia wkładu oraz duży do podważenia od dołu w zupełności wystarczą.
Następny krok to wyjęcie dolnych kratek, wymontowanie świateł przeciwmgielnych, odpięcie czujnika temperatury (znajduje się przy lewym świetle przeciwmgielnym) oraz wykręcenie dwóch śrub mocujących zderzak które znajdują się obok świateł przeciwmgielnych.
Marudzenie nr 2.
Do wyjęcia kratek potrzebny jest śrubokręt oraz specjalny haczyk (jeśli wierzyć temu co pokazuje instrukcja). Śrubokręt jest na wyposażeniu samochodu, ale haczyka nie ma. Zastanawiacie się dlaczego poruszam temat haczyka? Ponieważ uchwyt do holowania samochodu z przodu znajduje się pod kratką, czyli należy w nocy w ciemności w śniegu na drodze zdjąć kratkę, wkręcić uchwyt do holowania i dopiero można być holowanym. Ale przecież nie ma haczyka do ściągania tych kratek na wyposażeniu samochodu? Ano nie ma. I wytłumaczcie mi gdzie tutaj logika? Na szczęście kratki można wyjąć podważając jakimiś kombinerkami czy śrubokrętem - tak trochę na siłę. Ale wciąż, to nie usprawiedliwia "przemyślanego" rozwiązania. Skoro ludzie na drodze muszą się z tym siłować to niech ASO także się z tym siłuje a nie używa specjalnego narzędzia.Kratki i lampy poszły szybko - już kiedyś kratki ściągałem na hamowni aby zamontować hak.
Zostały dwie śruby znajdujące się pod zaślepkami oraz zatrzaski na błotnikach. Tutaj zastanawiałem się jak wyjąć te zaślepki, na jakiejś hiszpańskiej stronie znalazłem, że gościu podważał je śrubokrętem delikatnie i wychodziły. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ASO także się z tym tam morduje więc poszperałem trochę po internecie jak Seat zaleca wyciągać te zaślepki - szczęka mi opadła. Seat każe wyciągać to wiertarką! Wywiercić otwór, wyrwać, wymienić na nowe!
Moje gratulacje dla pomysłowości w naciąganiu klientów na koszty. Co zabawne, zwykły Leon i Cupra R mają inne zderzaki i z tego co udało mi się znaleźć to tam nic nie trzeba wiercić - wszystkie zaślepki można zdemontować. Więc dlaczego ja, posiadacz wersji "środkowej" jestem skazany na dodatkowe koszty?
Na allegro znalazłem zaślepkę, 40 zł, tylko na jedną stronę. W ASO cena kilka stów i do tego malowanie. To coś w ASO powinni za darmo za karę rozdawać. No nic, korzystając z porady użytkownika z Hiszpanii zabraliśmy się za demontaż. Najpierw oklejenie zderzaka taśmą, później podważenie zaślepki czymś okrągłym (naprawdę nie wiem co to, znalazłem w magazynku, pasuje idealnie), następnie deseczka, dwa śrubokręty i Mirek (wpadł w międzyczasie po kilka wtyczek do Hondy więc od razu się przydał - dzięki za pomoc!) bawił się w chirurga czy ślusarza - trudno powiedzieć z czym bardziej mi się to kojarzy.
Zaślepki zdjęte, śruby odkręcone a zderzak nadal się trzyma. Zostały zaczepy na błotnikach. Wg opisu czy instrukcji należy odciągnąć zderzak na boki i do przodu i wyskoczy. Tylko gdy tak robimy to zderzak zahacza o reflektory. A reflektorów nie można wyjąć gdyż śruby są pod zderzakiem, więc trzeba najpierw zdjąć zderzak. Błędne koło! Kto to wymyślił? Przetłumaczyłem opis z hiszpańskiego na angielsku i gości tam tłumaczy, że należy obkleić reflektor taśmą aby nie porysować a następnie odważyć trochę zderzak. Oryginalna instrukcja zgrabnie pomija ten krok mówić lakonicznie "pociągnąć". Może to trzeba wyrywać ze światłami, no bo czemu nie naciągnąć posiadacza pojazdu na jeszcze większe koszty? Ręce opadają. Zatrzaski to numer 8 na poniższym rysunku.
W końcu po różnych bojach i kombinacjach udało nam się zdjąć ten zderzak - nic przyjemnego. Ale nic nie uszkodziliśmy! Niestety nie mam za dużo zdjęć z tego etapu, chyba domyślacie się dlaczego.
To teraz już z górki. Zonk! Nic podobnego. W tym momencie zacząłem podejrzewać, że wszyscy użytkownicy co pisali o czyszczeniu intercoolerów albo nie wyciągali go w ogóle z samochodu albo mają inie silniki niż ARL - ja mam centralny intercooler, słabsze wersje mają intercoolery z boku łatwo dostępne - ale ja jestem jakiś szczególnie tępy. Pooglądaliśmy trochę jak to wygląda i interooler jest miedzy chłodnicą klimatyzacji a chłodnicą silnika. Aby to wyjąć trzeba ściągnąć przednią belką i niewykluczone, że cały pas. Jak się okazało po przejrzeniu schematów, tak trzeba ściągnąć cały pas. Jest też bardzo duże prawdopodobieństwo, że aby wyjąć intercooler należy odłączyć przewody od chłodnicy silnika (akurat na rękę, w końcu termostat jest do wymiany) oraz od klimatyzacji - to zdecydowanie nie na rękę, nie zawierzam wydawać od 150~200 na nabicie klimy tylko po to aby mieć czysty intercooler.
Na tym etapie doszedłem do wniosku, że gra jest niewarta świeczki i wyczyszczę tyle ile się da na samochodzie. Po szybkim czyszczeniu zabraliśmy się za złożenie zderzaka i przy okazji okazało się, że brakuje mi jednej części - kanału powietrza (28). Kierownicę (27) mam, więc kanał też powinien być.
Marudzenie nr 3.
Prawdopodobieństwo tego, że go zgubiłem jest właściwie zerowe, tak więc musiało go nie być gdy kupowałem samochód. Więc niech mi teraz ktoś powie dlaczego ASO tego nie zauważyło gdy byłem na sprawdzeniu przed zakupowym? Gdy byłem u nich na wymianie rozrządu też nic o tym nie wspomnieli a przecież dla kogoś kto ma do czynienia z tymi samochodami na co dzień powinno to być od razu widoczne.
No nic, kanał będę musiał kupić i zamontować. Nie powinno to być skomplikowane, nawet na allegro już coś znalazłem. Zderzak ciężko było zdjąć, tak samo ciężko było założyć bo znowu przeszkadzały reflektory! Pozostawię to bez komentarza. Po zagięciu czasoprzestrzeni zderzak znalazł się na miejscu a Grzesiek przykręcił nadkola i osłonę silnika.
Krótkie podsumowanie tej części, my vs reszta świata: 0 : 1
To teraz termostat. Tutaj znowu zrobiłem błąd i zawierzyłem forum. A o co chodzi? O uszczelkę. Znalazłem kilka postów, że poza termostatem i jego o-ringiem potrzeba jest uszczelka pod króciec. Tylko w żadnym sklepie nic takiego nie znalazłem. Rzeczywiście jak popatrzy się na termostat, to wygląda jakby była tam parciana uszczelka. Jeśli ona nie przeżyje demontażu, to będzie mi ciekło (a była sobota, więc od ręki nie zdobędziemy, nawet w poniedziałek mógł być problem - w końcu sylwester). Na razie jeden głos na nie.
Zaczęliśmy przyglądać się aby znaleźć jak spuszcza się płyn chłodzący. Wg instrukcji obok dolnego węża przy chłodnicy powinien być kranik. Oczywiście dolny króciec jest tak schowany, że bez kanału i demontażu kilku rzeczy życzę powodzenia w dostawaniu się tam. Do tego nawet ręką nie mogliśmy wymacać tego zaworka. A to dlatego, że go tam nie ma! Oczywiście instrukcja nic nie mówi o tym, że w ARL-u nie ma tam zaworu, znalazłem tą informację na forum i akurat w tą informację wierzę. To jak spuszcza się płyn? Należy zdjąć dolny wąż chłodnicy. Hmm... super, tylko metalowa obejma ma zagięcia od dołu i akurat tam gdzie jest jakiś przewód z wtyczkami - bez demontażu tego nie dostaniemy się do obejmy. Ale zdjęcie tej jednej obejmy nie wystarczy, gdyż to opróżni jedynie chłodnicę i górną część silnika. Drugi etap to zdjęcie węży z chłodnicy oleju a trzeci to odkręcenie termostatu. Wszystko pięknie, tylko przy czymś takim nie ma szans na użycie jeszcze raz tego samego płynu (a płyn mam właściwie nowy wlany) tak więc najpierw muszę kupić płyn - 6L wchodzi.
Tutaj także bardzo chciałbym zrozumieć dlaczego za każdym razem muszę wymieniać płyn na nowy no bo stary przy takiej metodzie spuszczania na pewno będzie zabrudzony (w końcu będzie ściekał po wszystkim). No ale w końcu dbamy o ekologie, przecież nowe samochody są takie ekologiczne, prawda? Ciekawe jest też to ile węży należy ruszyć aby spuścić płyn a przecież to są potencjalne nieszczelności. Dla przypomnienia, w Hondzie były dwa zaworu - jeden w chłodnicy, jeden w bloku silnika - i wszyscy byli szczęśliwi.
Tak więc kolejny argument za nie jeśli chodzi o wymianę termostatu dzisiaj. Tak jeszcze w ramach uzupełnienia dodam, że aby dostać się do termostatu trzeba wymontować alternator z tego co udało mi się ustalić, chociaż na jakimś forum znalazłem, że wymontowuje się pompę wspomagania. Tutaj akurat obstawiam za alternatorem, jakoś bardziej mi pasuje. Termostat to niebieskie coś na poniższym zdjęciu.
Kolejna ciekawostka albo marudzenie. Wiem, że instrukcje często mają rysunki poglądowe czy uproszczone, ale czy takie coś to nie przesada? Porównajcie to z tym wyżej.
Chociaż tutaj akurat i tak jest w miarę zbliżone, widziałem w instrukcji VW bardziej abstrakcyjne szkice. W innym miejscu w instrukcji jest termostat w ogóle montowany obrócony o 90 stopni. Do tego rysunków w instrukcji jest bardzo mało, opisy też są zdawkowo. Gdy porównamy to z instrukcjami serwisowymi Hondy (z lat 90) to wygląda jakbyśmy porównywali twórczość przedszkolaka i licealisty. Mam wrażenie, że to także jest zabieg celowy aby nie każdy mógł naprawiać samochody, no bo nie oszukujmy się - w instrukcji Hondy jest wszystko i do tego precyzyjne, a w VW prawie nic. Chociaż może po prostu za długo z Dawidem pracuję i zaczynają mi się udzielać jego spiskowe poglądy.
Jak łatwo się domyśleć, termostatu nie wymieniliśmy. Zrobię to następnym razem gdy już zaopatrzę się w nowy płyn i nieistniejącą uszczelkę (o tym paragraf niżej). Tak więc, my vs reszta świata: 0 : 2.
Zbadałem kwestię uszczelki pod króćcem i nic tam nie ma. To co wygląda jak parciana uszczelka to nalot na bloku i nic więcej. Forum kolejny raz zawiodło a uproszczony schemat wygrał. Potwierdzeniem tego jest także ten temat - tutaj tez wygląda na pierwszy rzut oka, że powinna być uszczelka w tak naprawdę wystarcza o-ring.
Jeszcze małe wyjaśnienie. Fanem nowoczesnej motoryzacji to chyba nie będę, fanem niemieckiej myśli technicznej chyba też nie. Nie zrozumcie mnie źle, jest masę rzeczy w Leonie dobrze zrobionych i przemyślany, ale jest także właśnie masę takich dziwnych rozwiązań które generują tylko koszty i robotę. Do tego utrudniony jest dostęp do rzetelnej wiedzy. Gdy porównam to z Hondą to jest to po prostu przepaść - tam wszystko można było łatwo naprawić, pomijaj już fakt, że rzadko trzeba było cokolwiek naprawiać. Tak więc wg mnie zdecydowanie lepiej wypada tutaj Honda. Jest jeden haczyk, dotyczy to samochodów z last 90, nie wiem jak jest teraz. Niewykluczone, że najnowsze Civiki czy Accordy mają tak samo "pomysłowe" rozwiązania jak Leon i tak samo zdawkowe instrukcje.
Trochę nie po kolei, ale przypomniało mi się, że sprawdziłem także świece ogrzewające płyn chłodzący (nie te ogrzewające komory spalania) - są sprawne. Z tego co znalazłem na forum to i tak one włączają się przy ostrych mrozach - nie wiem ile w tym prawdy.
Jeszcze adnotacja, aby nie było, że sam dokładam swoje 5 gr do chaosu, to wszystko co piszę opiera się na moich doświadczeniach i mojej wiedzy, niekoniecznie fachowej i niekoniecznie rzetelnej, tak więc bierzcie poprawkę na to co czytacie na tym blogu. Nie jestem mechanikiem, ale nie mam także dwóch lewych rąk, w Hondzie potrafiłem naprawić właściwie wszystko (poza skrzynią biegów i piastami - brak prasy) a także wiele rzeczy zmodyfikować, więc umiejętność używania narzędzi czy mechanika pojazdowa nie są to całkowicie mi obce.
Kończąc życzę wszystkim (także tym co zbudowali Leon-a) szczęśliwego Nowego Roku.
Doskonale cię rozumiem ja mam AGZ i muszę wymienić wtryski LPG i żeby się do nich dostać muszę zdjąć kolektor ssący a żeby zdjąć kolektor muszę zdjąć przedni zderzak,pas, chłodnice bo do niektórych śrub chyba trzeba nie mieć kosci w dłoniach żeby się do nich dostać.
OdpowiedzUsuń