czwartek, 4 sierpnia 2016

Wymiana nagrzewnicy w Leonie

Kilka miesięcy temu w Leonie zaczęły parować szyby. Nie mam tutaj na myśli lekkiego parowania które można szybko usunąć kierując nawiew na szyby, ale bardzo intensywne parowanie z którym czasami nawet klimatyzacja miała problemy.

Na początku myślałem, że mam problem z wilgocią w samochodzie ale oględziny nic nie wskazały. Dodatkowo zaczął znikać płyn chłodzący. Osobno symptomy te mogą wskazywać na dwa różne problemy, ale po połączeniu wskazują jednoznacznie na problem z nagrzewnicą. Szczególnie, że ostatnio gdy po szybkim przełączeniu z maksymalnego chłodzenia na grzanie z nawiewów leciała para oraz było czuć dość specyficzny zapach (lekko słodkawy).

Przed nami demontaż deski...



Zanim zabraliśmy się za demontażu deski, poszukaliśmy trochę po forach na temat tej operacji aby wiedzieć co nas czeka. Interesujące jest to, że temat nagrzewnic w Golfach (w sumie w całej grupie VW) jest dość popularny, więc muszą one dość często szwankować. Na początek kilka faktów:

  1. Zajrzenie endoskopem nie pozwala znaleźć wycieku gdyż nagrzewnica pękła od strony klimatyzacji. Nie ma tam nigdzie otworu przez który można zajrzeć. Od strony kratek nawiewu nagrzewnica jest jak nowa.
  2. Dywaniki były suche, w samochodzie nie było wilgoci na podłodze.
  3. W samochodach z Climatronikiem do wyjęcia modułu nagrzewnicy jest konieczność rozpięcia klimatyzację. Jakiekolwiek próby naciągnięcia rurek mogą skończyć się dużo poważniejszymi naprawami niż tylko nabicie klimatyzacji od zera. Podobno w wersji z manualną klimatyzacją nie jest to potrzebne, ale tego nie mam jak zweryfikować.

Demontaż deski

Zaczęliśmy od odpięcia akumulatora. Będziemy pracować w okolicach poduszek powietrznych więc nie może tam być żadnego prądu. Następnie zdemontowaliśmy wszystkie łatwo dostępne elementy opisując gdzie poszczególny śruby były wkręcone. Później tej mniej dostępna a następnie wysunęliśmy deskę.




Przy wysuwaniu okazało się, że coś nam trzyma deskę. Zapomnieliśmy o jednym czujniku którego kabelek skutecznie blokował deskę.


Jest trochę kombinacji przy poduszce pasażera oraz przy osłonie kierownicy (pewnie łatwiej było zacząć od zdjęcia kierownicy), ale można spokojnie sobie z tym poradzić. Nawiewy i tunele powietrzne zdejmowane są razem z deską rozdzielczą.




Po usunięciu deski zabraliśmy się za rozpinanie wiązek kablowych oraz odkręcanie śrub belki poprzecznej. Nie trzeba jej wyciągać z samochodu ale trzeba ją trochę odchylić.




Wszystkie śruby od belki są od strony kabiny z wyjątkiem jednej która znajduje się w podszybiu od strony wycieraczek. Najwygodniej byłoby wykręcić tamtą śrubę, ale można także odsunąć belkę na tyle, że moduł nagrzewnicy się wysunie.


Kolejny krok to rozpięcie klimatyzacji oraz odkręcenie nagrzewnicy od grodzi. Sama klimatyzacja to kilka śrub, warto zaślepić otwory aby nie zbierała się wilgoć oraz brud.

Moduł nagrzewnicy przykręcony jest na 4 śrubach. Do dwóch producent przewidział otwory inspekcyjne w osłonie termicznej grodzi. Natomiast aby dostać się do śrub znajdujących się obok złącza klimatyzacji należy przeciąć osłonę termiczną.

Dodatkowo trzeba odczepić przewodu z płynem chłodzącym od nagrzewnicy. Są one na szybkozłączkach ale rozłączanie ich zdecydowanie nie jest ani szybki, anie przyjemne. Do tego opcjonalna kąpiel w płynie chłodzącym jeśli robi się to spod samochodu i nie spuści się płynu poniżej poziomu węży. Na szczęście to tylko około 1~2l płynu, reszta zostanie w chłodnicy i silniku.
  

Po wyjęciu modułu nagrzewnicy i rozebraniu wszystko było już jasne. Ścianki pokryte obślizgłą maścią a nagrzewnica czerwona (ale tylko z jednej strony).



Było sporo czyszczenia.





Materiał przyklejony do klapek sterujących kierunkiem powietrza był cały przesiąknięty płynem chłodzącym. Można było go wyciskać. Dodatkowo cały się łuszczył. Nie było innego wyjścia, musieliśmy wymienić okleinę.




Po złożeniu nagrzewnicy i upewnieniu się, że wszystkie klapki poruszają się swobodnie przyszedł czas na włożenie modułu do samochodu. O dziwo ta czynność poszła dużo sprawniej niż wyjęcie, pomimo, że belka nadal była w samochodzie.
 

Kolejny krok to założenie deski. Tutaj jest trochę zabawy z klapką poduszki powietrznej pasażera oraz z trafieniem we wszystkie zaczepy pod szybą, ale w końcu się udało. Przykręciliśmy wstępnie deskę, podłączyliśmy całą elektrykę (ważne aby podłączyć wszystko związane z poduszkami powietrznymi, gdyż inaczej ryzykujemy błędem poduszek) i akumulator. Szybki test nawiewów - działa. Klapki i wentylator (który przy okazji wyczyściliśmy i przesmarowaliśmy) działają jak należy. Odpięliśmy akumulator i złożyliśmy resztę deski rozdzielczej. Ufff, ta część skończona.


EGR

W międzyczasie w myśl zasady "skoro mamy to już rozebrane" to wymontowaliśmy grzałkę EGR, zawór EGR oraz cały kolektor ssący celem wyczyszczenia. Oj, było tam grubo. Zawór moczył się przez całą noc.








Całość złożyliśmy na nowych uszczelkach.


Osuszacz

Na sam koniec zostawiliśmy wymianę osuszacza aby skrócić maksymalnie czas od instalacji osuszacza do nabicia klimatyzacji. Pierwszy problem to dostanie się do śruby od obejmy, nie wiem kto ją umieścił w takim miejscu, ale powinien za karę odkręcać i przykręcać ja 1000 razy dziennie.
 

Drugi problem był poważniejszy, nowy osuszacz nie pasował. Górne otwory były takie jak w starym, dolne także, ale górne względem dolnych były obrócone o 90 stopni.



Rozwiązaniem okazał się dopiero komponent innego producenta. Ten był już identyczny jak mój stary osuszacza.


Na zakończenie wystarczyło pojechać na sprawdzenie szczelności oraz nabicie klimatyzacji.

Minęło już kilka dni od operacji i problem z parowaniem nie występuje. Klimatyzacja działa a płyn chłodzący nie ubywa. Wygląda na to, że operacja wymiany nagrzewnicy może zostaje zaliczona do udanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklamy będą usuwane.