Wszystko zaczęło się niewinnie, coś huczało podczas jazdy. Oględziny wykonane jakiś czas temu wykazały, że problem leży w lewym przednim łożysku i trzeba je wymienić. Do Galant właściwie nie ma samych łożysk, dostępne są warianty z flanszą (to z otworami na śruby aby można było przykręcić do zwrotnicy) oraz z flanszą i piastą. Pierwsze kosztuje około 200zł, drugi 500zł - oba tej samej firmy z pewnego źródła. Zdecydowaliśmy się na wariant nr 1. Poza samym łożyskiem do zrobienia było jeszcze kilka "drobiazgów", tak więc można powiedzieć, że nastał koniec zimy i w końcu otwieramy nowy sezon.
Warto nadmienić na początku, że nigdy nie wymienialiśmy łożyska piasty. Zaczęliśmy jak się okazało później trochę za delikatnie od przetestowania ściągacza do łożysk który od kilku miesięcy walał się po piwnicy (lepsza okazja do testów nie mogła się trafić). Do tego eksperymenty przeprowadzaliśmy na drugim komplecie zwrotnic które zostały ze swapu hamulców - brak stresu, że coś uszkodzimy.
Zanim ściągacz będzie mógł zostać użyty, trzeba wyjąć flanszę łożyska wraz z piastą ze zwrotnicy. Wystarczy odkręcić 4 śruby, przyłożyć tulejkę od wewnętrznej części łożyska, znaleźć bardzo duży młotek i kilka razy uderzyć. Mając łożysko na zewnątrz przyszedł czas na odklejacz i tutaj pojawił się pierwszy problem - flansza uniemożliwia jego założenie.
Nie pozostało nic innego jak podciąć trochę flansze tak aby powstało miejsce na założenie ściągacza.
Po założeniu ściągacza zaczęliśmy kręcić śrubą i obserwować jak ściągacz się gnie aż w końcu gwint jednej ze śrub strzelił. Zdecydowanie nie tędy droga. Później znaleźliśmy na youtube jak ludzie ściągali łożysko takim ściągaczem, tylko ich był przynajmniej dwa razy większy. Pozostało użyć kątówki i rozciąć flanszę co poszło całkiem sprawnie. Została nam sama wewnętrzna bieżnia na piaście.
Kolejny raz spróbowaliśmy ze ściągaczem ale tym razem szybko zrezygnowaliśmy nie widząc żadnych efektów. Przeszukanie różnych portali i innych stron podsunęło jeszcze dwa pomysły.
Pierwszy to przyspawanie tulejki do łożyska, co znacząco podnosi temperaturę i ułatwia zdjęcie. Niestety spawarki brak.
Drugi pomysł to nacięcie bieżni łożyska w celu osłabienia jego struktury i uderzenie młotkiem - to akurat byliśmy w stanie zrobić. Trochę cięcia, nawet więcej cięcia i bieżnia pękła schodząc z piasty.
Udało się, teraz tylko trzeba wymontować piastę z zwrotnicy w samochodzie oraz wcisnąć nowe łożysko na piastę - ciekawe co będzie trudniejsze w wykonaniu.
Piasta wylądowała w zamrażarce (aby się trochę skurczyła) a myśmy zabrali się za coś prostego dla odmiany - wymianę amortyzatorów z tyłu. W sumie nie ma co nawet opisywać, operacja banalnie prosta i przebiegła bezproblemowo.
Koniec przerwy, wracamy do łożyska koła. Kolejny krok to odkręcenie nakrętki piasty (32mm).
Nakrętka puściła od razu. Pozostało zdjąć zacisk i tarczę oraz wcisnąć ośkę. Mieliśmy tutaj trochę obaw gdyż podobno wielokliny lubią się zapiekać w Galantach ale u nas poszło raz dwa.
Tutaj warto zaznaczyć, że można spokojnie odkręcić śruby flanszy łożyska (zaznaczone jako nr 1 na rysunku poniżej) na samochodzie bez rozmontowywania zwrotnicy. Wystarczy wsunąć ośkę mocno do środa i można podejść kluczem kopytkowym (lub fajką). Problem jest tylko taki, że jeśli flansza łożyska dawno nie opuszczała zwrotnicy to nic to nam nie da gdyż nie będzie jak jej wybić. W naszym przypadku tak właśnie było i trzeba było ściągnąć całą zwrotnice. No i pojawiły się schody...
Pierwszy problem to odkręcenie sworzni dolnych. O ile śruby nie stanowią większego problemu to ciężko jest je wyjąć ze zwrotnicy - jest tam bardzo mało miejsca na założenie ściągacza (zaznaczone jako nr 2 na rysunku poniżej). Dużo prościej jest odkręcić wahacze od podwozia (zaznaczone jako nr 3 na rysunku poniżej) i wyjąć zwrotnicę razem z wahaczami - co tez uczyniliśmy.
Drugi problem to czujnik ABS-u a dokładniej wtyczka która znajduje się głęboko pod błotnikiem i do tego jest przyczepiona na spince do nadwozia. Przy zdjętym błotniku nie ma z tym problemu ale w przeciwnym przypadku jest to mordęga. Straciliśmy na tym masę czasu ale w końcu się udało.
Wszystko wyjęte więc można wcisnąć łożysko na piastę. Szybkie przygotowanie "prasy ręcznej" i następne przebieżka do zamrażarki po piastę i z powrotem. Trochę się nasiłowaliśmy ale ostatecznie łożysko wylądowało na piaście.
Poniżej małe porównanie - nowe vs stare.
Pozostało złożyć z powrotem zwrotnice i zamontować wszystko na samochodzie. Łożysko zrobione.
Nie był to jeszcze koniec prac. Pozostał daszek oraz gałka zmiany biegów.
W przypadku daszka to temat ciągnie się już dość długo i trzeba będzie to jeszcze poprawić, nie wyszło niestety idealnie. Było sporo szlifowania, wyrównywania oraz malowania. A na koniec trzeba było to jeszcze pod szybę wciśnąć.
Jeśli chodzi o gałkę zmiany biegów to także było sporo problemów z gwintem. Ostatecznie wyjęliśmy drążek zmiany biegów i złożyliśmy to na stole.
To by było na tyle na dzisiaj. Natomiast jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to w przyszły weekend będzie przeprowadzana zmieniana elektryki w D13B2 na D16Z6 - elektrycznie będzie to podobne do D13B2 MPFI na D13B7.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Reklamy będą usuwane.